Wezwani jesteśmy do osobistej świętości

Przypomniał Ks. Bp Grzegorz Balcerek w swojej homilii z okazji liturgicznego wspomnienia św. Josemarii w Katedrze Poznańskiej.

W sobotę, 25 czerwca 2016 o godz. 12.00. podczas uroczystej Mszy św. w Katedrze Poznańskiej JE Ks. Bp Grzegorz Balcerek wygłosił homilię:

Bp Balcerek w trakcie homilii

Bracia i Siostry, czciciele, a nawet powiem więcej – duchowe dzieci św. Josemarii Escrivy!

Gromadzimy się na Eucharystii ku czci Założyciela Opus Dei w przeddzień liturgicznego wspomnienia, a zarazem dnia narodzin dla nieba, tego niezwykłego Księdza. Dzisiaj w archidiecezji poznańskiej obchodzimy święto Matki Bożej Róży Duchownej z Świętej Góry k. Gostynia. Jaka to szczęśliwa okoliczność! Obraz świętogórski namalowany w średniowieczu przez mnichów benedyktyńskich z Lubinia, ukazuje Maryję trzymającą w jednej ręce Jezusa, w drugiej białą różę. Pobożność Kościoła zachwycając się pięknem, delikatnością i nieskalanością Maryi odwołuje się do porównania z pięknem kwiatów zwłaszcza do róży i lilii. Nigdy dosyć słów, by wyrazić piękno Niepokalanej, by wypowiedzieć naszą miłość do Niej!

Ten zachwyt pięknem Maryi odnajdujemy w życiu św. Josemarii. Można wręcz mówić o szczególnym jego związku z Maryją, jako Różą duchowną. Kiedy podjął trudną decyzję o opuszczeniu terenów Hiszpanii zajętych przez komunistów, wśród niebezpieczeństw przedzierał się przez Pireneje. Ciągle przeżywał rozterkę – czy właściwie robi uciekając od zbrodniczego systemu. Są wprawdzie słowa Chrystusa: Gdy was prześladować będą w tym mieście, uciekajcie do innego (Mt 10,23), ale jest też ludzka solidarność z cierpiącymi, powinność trwania kapłana przy zagrożonych śmiercią, a także pragnienie męczeństwa za wiarę, jakie gorliwy ksiądz nosi w sobie. W strasznym duchowym zmaganiu św. Josemarii gotów był zawrócić z drogi ku ocaleniu. Ale prosi Maryję, Matkę Bożą o znak – bardzo konkretny, chce otrzymać różę. Wtedy trafia do ruin zniszczonego przez komunistów kościoła. Pośród gruzów znajduje drewnianą różę – ozdobę ze zdewastowanej nastawy ołtarzowej. To był znak, o który prosił. To był prezent od Maryi Róży duchownej!

Kiedy w 1970 roku podczas podróży po Meksyku, mocno już chory zesłabł, umieszczono go w pokoju z obrazem przedstawiającym dzisiaj już kanonizowanego Juan Diego, Indianina, któremu Maryja dała bukiet róż, by potem na jego opończy odcisnąć swój cudowny wizerunek, znany nam jako obraz Matki Bożej z Guadalupe. Powiedział wtedy św. Josemaria: Chciałbym umrzeć patrząc na Maryję, na Jej meksykański wizerunek. To pragnienie spełniło się parę lat później. 26 czerwca 1975 wchodząc do swojego pokoju w Villa Tevere upadł patrząc na obraz Matki Bożej z Guadalupe, która wręcza różę Indianinowi Juanowi Diegowi. Z oczyma utkwionymi w Nią, z sercem Jej oddanym zakończył swoje ziemskie życie. Ta, Którą tak bardzo umiłował, przeprowadziła go do nieba. Dlatego też na licznych obrazach przedstawia się św. Josemarię trzymającego różę. Śmiem twierdzić, że gdyby św. Josemaria znał nasz świętogórski obraz Matki Bożej – byłby nim zachwycony! Tak przecież napisał w 501 punkcie „Drogi”: Gdyby zapytano cię, który wizerunek Najświętszej Panny wzbudza w tobie największą pobożność, bez wahania, jak ktoś mający duże doświadczenie, odpowiedziałeś, że wszystkie. Zrozumiałem, iż jesteś dobrym synem. Właśnie dlatego podobają ci się – wzbudzają miłość, powiedziałeś – wszystkie wizerunki twojej Matki.

Najmilsi! Wielkie wymagania stawia nam Kościół przy sakramencie chrztu świętego: wezwani jesteśmy do osobistej świętości. To wymaganie Kościoła św. Josemaria stawia swoim duchowym dzieciom z całą ostrością, ale zawsze pełną miłości. I właśnie te tak bardzo konkretne wymagania bardzo pociągają coraz to nowych ludzi do Opus Dei. Tu nie ma miejsca na złe kompromisy. Albo żyję tym duchem i wytrwale dążę do świętości, albo nie. Nie jesteśmy jednak w tej walce sami. Gdybyśmy byli sami nie mielibyśmy żadnych szans. Jest przy nas nasza Matka, Maryja. Przypomnijmy jeszcze jedną myśl z „Drogi” – numer 493: Kochaj Najświętszą Maryję Pannę. A Ona wyjedna ci obfite łaski, abyś zwyciężał w codziennej walce. – I na nic zdadzą się szatanowi wszystkie te przewrotne siły, które kłębią się w tobie, starając się pogrążyć w swej kuszącej zgniliźnie wzniosłe ideały i szlachetne nakazy, które wlał do twego serca sam Chrystus. – Serviam! Dlatego ciągle prosimy, by Maryja okazywała się nam Matką: czułą, kochającą, ale też wymagającą. Życie nasze trwa zbyt krótko i o bardzo poważną stawkę w nim chodzi, byśmy mieli godzić się na połowiczność i użalać nad sobą.

Chciałbym w tym miejscu bardzo podziękować za naszą wspólną modlitwę, za wzajemne zbudowanie i ubogacenie się. Chciałbym podziękować w imieniu Księdza Arcybiskupa i własnym za wszystko dobro, które Opus Dei czyni w Poznaniu. Za dwa ośrodki, za akademik dla studentów, za dwie szkoły i przedszkole. Za systematycznie prowadzoną pracę formacyjną ze świeckimi i kapłanami, młodzieżą i dorosłymi. Za obecność Księży Franco i Stanisława we wspólnocie Kościoła poznańskiego. Dziękuję za wszystkie cenne inicjatywy apostolskie podejmowane u nas i w całym kraju. Dziękuję za naszych księży, którzy ukończyli renomowane uczelnie prowadzone przez Dzieło w Navarze i Rzymie.

Bracia i siostry! Mówi Chrystus: Podnieście oczy i popatrzcie na pola, jak bieleją na żniwo (J 4,35). Tak wiele zadań stoi przed nami. Tak rozległe są pola apostolstwa! Idźmy razem z Matką Bożą, ze św. Josemarią, z bł. Alvaro i tyloma ludźmi z Opus Dei, którzy nas wyprzedzili w drodze do nieba. Warto wytrwale iść do świętości. Warto swoje życie stracić, by je zyskać na wieczność (por. Mt 10, 39). Amen.

Okazja do spotkania po zakończeniu Mszy św.