"Rodzina w Polsce powinna dalej przekazywać wartości"

Wywiad z ks. Damianem Pukackim, jednym z 37 diakonów, który otrzymał sakrament kapłaństwa z rąk JE bpa Javiera Echevarrii, prałata Opus Dei, podczas ceremonii święceń w dniu 22 maja 2004 r. w rzymskiej bazylice św. Eugeniusza.

Ks. Damian urodził się w Poznaniu 1972 r. Jest najstarszym z czworga rodzeństwa. Dzieciństwo spędził w Kórniku. Rozpoczął studia w Poznaniu, a później przeniósł się na Uniwersytet Warszawski, gdzie zdobył tytuł magistra na wydziale Biologii Molekularnej. Studiował teologię na Papieskim Uniwersytecie św. Krzyża i doktoryzuje się z zakresu fundamentów antropologiczno-etycznych ekonomii.

„Pamiętam, jak dziadek opowiadał nam o swoich cierpieniach w czasach komunistycznych. Ci, którzy w tamtych czasach chcieli wytrwać w wartościach i zasadach spotykali się z wrogością otoczenia ulegającego presji władz” – mówi ks. Damian.

„Uważam, że niezwykle ważną rolę w kształceniu i formacji dzieci odgrywa rodzina” – kontynuuje. – „Rodzina w Polsce po epoce komunizmu i w dobie otwarcia na Zachód i przystąpienia do Unii Europejskiej powinna dalej wytrwale przekazywać wartości i pozytywne wzorce w sprawach dotyczących rozrywki, wypoczynku i pracy.”

Po ukończeniu studiów Damian pracował w Warszawskim Centrum Onkologicznym. Jest to znany i prestiżowy ośrodek dla badań naukowych. Naukowcami są również jego rodzice – biologowie fizjologii roślin. „Mój ojciec nauczył nas od najmłodszych lat szacunku dla przyrody… Jemu zawdzięczam taką wizję przyrody i ekologii, która szanuje człowieka. Po nim przejąłem także zamiłowanie do łapania pstrągów” (śmieje się).

Rodzina to miłość bez ceny

Ks. Damian twierdzi, że potrzeba dziś “by edukacja zaczynała się w rodzinie. W tym środowisku można nauczyć się obcowania z innymi ludźmi, aby kochać ich takimi, jakimi są. Właśnie w rodzinie można zrozumieć, że drugi człowiek jest dla mnie bezcennym darem. Powinniśmy się kochać takimi, jacy jesteśmy, a nie takimi jakich chcieliby nas widzieć twórcy różnego rodzaju sloganów narzucających pewne sposoby zachowania. Istnieją obecnie silne trendy, które powołując się na naukę usiłują zmieniać człowieka w taki sposób, aby realizował jakieś abstrakcyjne cele. Myślę, że trzeba wyjść z powierzchowności narzucanej przez mniej lub bardziej naukowe dowody, które jednak nie dotykają prawdziwej głębi osoby.”

Jego matka potrafi godzić pracę naukową z wymaganiami, które niesie życie rodzinne. „W domu zawsze dzieliliśmy się obowiązkami. Na przykład w soboty mieliśmy czas na ogólne porządki: odkurzacz, miotła, wycieranie kurzów, etc. Oczywiście dochodziło między nami do drobnych dziecięcych sprzeczek, ponieważ subiektywnie odczuwaliśmy niesprawiedliwości przy podziale zdań. Ale matka zawsze dawała dobry przykład: wstawała wcześniej, przygotowywała nam kanapki do szkoły i śniadanie. Zawsze uprzedzała wszelkie potrzeby.”

Ks. Damian poznał Opus Dei poprzez swojego kolegę z czasów szkolnych. Brali też razem udział w pracy jednego ze stowarzyszeń studenckich. Kolega ten zaprosił go do udziału w działalności jednego z ośrodków Dzieła w Polsce.

„Opus Dei, to moja droga. To droga, którą posłużył się Bóg, by obdarować mnie darem kapłaństwa, którego nie jestem godzien; który przekracza moje zdolności. Zdecydowałem się odpowiedzieć na wołanie Boże, aby służyć duszom. To wspaniały ideał: zbliżać ludzi do Boga, być jego narzędziem bez zasług z mojej strony. Pragnę pomagać ludziom w odkrywaniu radości wypływającej z wiary; w jaki sposób być użytecznym, jak czynić świat lepszym i to napawa mnie szczęściem”.